Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Zimny styczeń

Śnieżne łąki, gra światła i ciemności, ciepły komentarz, wysoka statystyka - to wszystko umyka gdzieś za horyzont, kiedy na przełęczy międzyleskiej temperatura spada kilkanaście stopni poniżej zera. Skąd koleje państwowe mają wiedzieć, że tam na rubieżach Rzeczypospolitej, tam gdzie Masyw Śnieżnika niemal dotyka podstawą Gór Orlickich, a więc skąd mają wiedzieć biedne koleje państwowe, że trzeba tam włączyć ogrzewanie w pociągu, który przekracza strefę klimatyczną nieosiągalną dla mazowieckich menedżerów kolejowych? Za to księżyc nad Pragą w takie dni prezentuje się nieźle. W takie dni metro przyjmuje cię chętnie, pod warunkiem że nie zostałeś w pracy dłużej. Zapraszam.

Faktura zielono-zimna

halo, halo...

"i w trzeci krąg kieruję krok"

3 komentarze:

  1. wiciu. a to fajne te tabletki co robisz. podoba mi się bardzo.
    a w trzecim kręgu to już pętla czasowa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po fajnych tabletkach pętla czasowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. w sumie to ja nie wiem czym się mój mąż zajmuje..

    OdpowiedzUsuń