Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

sobota, 22 stycznia 2011

Franciszek Sohaj

Dzisiejsza podróż na trasie Praga – Wrocław wymaga szczególnego omówienia. Jeśli chcesz być w domu dość wcześnie opuszczasz Instytut odrobinkę wcześniej niż zwykle. Wsiadasz tym razem do pociągu pośpiesznego Sohaj (nie znalazłem wyraźnej korelacji pomiędzy Franciszkiem Sohajem, czeskim filologiem XIX wiecznym, a którąś z miejscowości na trasie pociągu – no, poza Pragą), który dość szybko dojeżdża do Uścia nad Orlicą – jest jednak jeden warunek – lokomotywa nie może się zepsuć. W tym bowiem przypadku spóźniasz się na pociąg z Uścia nad Orlicą do Kłodzka, gdzie mógłbyś wsiąść w kolejny regionalny, jadący już bezpośrednio do Wrocławia. W ten oto sposób cała epopeja zostaje przerwana dość wcześnie, co zmusza cię do jazdy tajemniczym międzynarodowym ekspreso-IC-regionalem o nazwie „Orlica”, znacznie później i trochę drożej. Kiedy lokomotywa się oczywiście popsuła w Kolinie, wsiadłem w najbliższy pociąg do Pardubic, niestety kolejny ekspres, jadący z Pardubic do Ołomuńca przez Uście nie zatrzymuje się tam na stacji. Mimom licznych próśb pasażerów kierownik pociągu postanowił nie zatrzymywać specjalnie ekspresu w Uściu. Ale coś musiało zadziałać – kiedy udawałem się z walizą na dworzec – dziś już nie chciałem oglądać postmoderny pardubickiej – ogłoszono przez megafony (o, jakie to piękne), że EuroCity z Hamburga do Budapesztu wyjątkowo zabierze pasażerów ze stacji Pardubice i zawiezie do stacji Uście nad Orlicą. Konduktor z EuroCity na moją prośbę zatrzymał też pociąg z Uścia do Kłodzka, tak by czekał na mój przyjazd – tak oto na chwilę wróciliśmy do czasów kolei wiedeńskiej. Chwila ta trwała do czasu, gdy w Ząbkowicach Śląskich szlag trafił trakcję elektryczną i wszyscy poszliśmy czekać na peron na ekspreso-IC-regional „Orlica”. Zapraszam do degustacji „Niskiej Rozdzielczości”.

 Pre-Transitio

 Post-Transitio

 Przełęcz Międzyleska I

 Przełęcz Międzyleska II

 Proszę opuścić pociąg, zaraz Państwa zabierze pośpieszny - spóźnicie się wszyscy razem

1 komentarz:

  1. no no, no niezłe zamieszanie taki stypendysta wprowadza na dotychczas spokojnej trasie. ale dobrze niech sie dzieje. a pre i post piekne. "znajdź 10 elementów różniących obrazki" noooo. :)

    OdpowiedzUsuń