Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

piątek, 17 czerwca 2011

Maraton

W Republice Czeskiej rocznicę bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy obchodzi się ósmego dnia maja - nikt nie pyta czy było to o poranku w Reims, czy też wieczorem w Berlinie. W Reim, przed Smithem i Susłoparowem skapitulowali w imieniu Niemiec Jodl, Oxenius i von Friedeburg. Friedeburg musiał bardzo szybko zostać przewieziony do Berlina, by podpisać drugi akt kapitulacji - dla publiczności wschodnioeuropejskiej, tym razem w obecności Żukowa. Przy tej okazji firma Volkswagen, która 30 maja 2000 roku przejęła całkowicie udziały w firmie Škoda, funduje mieszkańcom Pragi i cudzoziemcom piękny maraton. Popatrzcie.

Maraton I                                            Maraton II

Maraton III                                            Maraton IV


czwartek, 16 czerwca 2011

Absynt

Jak podaje wszechświatowe źródło wiedzy absynt jest obecnie dostępny w Europie, pod warunkiem jednak, że zawartość w nim tujonu nie przekroczy 35 miligramów w kilogramie napoju alkoholowego sporządzonego z ziela bylicy. Karol Baudelaire, Paweł Verlaine, Artur Rimbaud, Henryk de Toulouse-Lautrec, Amadeusz Modigliani, Wincenty van Gogh, Oskar Wilde i paru innych - och, jak wesoło pisać te imiona w ojczystym języku, znów jakaś zagadka - nie przejmowało się zawartością tujonu. Pili wyciąg etanolowy, który wymyślili szwajcarscy wieśniacy z Val-de-Travers, położonej między jeziorem Neuchâtel, a naszym ulubionym księstwem burgundzkim - Franche-Comté. Tamtejsi rolnicy do dziś nastawiają spirytusowy wyciąg z mieszaniny suszonych ziół - bylicy, anyżu i fenkułu włoskiego. Nie trzeba jednak wyprawiać się do doliny rzeki Doub, w okolice Ornan, Arc-et-Senans i Dijon, by stamtąd dotrzeć na północny zachód Konfederacji Szwajcarskiej. Absynt dostępny jest w Republice Czeskiej. Początkujący zmieszają go z wodą za pomocą specjalnej fontanny i kostki cukru, wtedy zmętnieje trochę podobnie jak w przypadku anyżówki - bywalcy salonów powiedzą: tak, tak zupełnie jak w przypadku Ricarda. O proszę.

 Fontanna

środa, 15 czerwca 2011

Słoneczna sobota

Spacer po Pradze. Artinbox. Nieprzewidywane i nieplanowane historie. Przypadkowe kolory, dźwięki. Być razem jak najdłużej, przedłużać wspólną słoneczną sobotę, aż do poniedziałkowego poranka, kiedy nieubłagany głos z megafonu na praskim dworcu wezwie podróżnych do rozstania z miejscem tymczasowego pobytu. Zanim to nastąpi Praga będzie nas karmić tłustym smaženým řízkiem i pieścić obrazami. O tak.

Wełtawa

 Tłusta mysz

Trójkołowiec

Artinbox

Kogo tu nie spotkaliśmy. František Drtikol, Jaroslav Rössler, Jan Lauschmann, Jaromír Funke, Eugen Wiškovský. Pomijam w tym zestawieniu Jana Švankmajera, tak jak pomija się milczeniem lekki ból głowy, irytujące zachowanie współtowarzysza długiej podróży, czy spadającą z hukiem deskę sedesową u sąsiada. Nie jest łatwo dotrzeć do galerii Artinbox - faktycznie jest jakby w pudełku, ukryta w mieszkaniu, w kamienicy "Dům v Kisně" przy ulicy Perlovej 3. Jan Lauschmann i EugenWiškovsky - fotograficy i fotografowie mogą teraz już tylko w pocie czoła powielać, odtwarzać ustalony standard - tym łatwiej, bo w tysiącach cyfrowych wersji.  Awangardzie sprzed lat towarzyszy wystawa fotogramów dagerotypowych. Wśród nich jest jeden ferrotyp i  apteczka samochodowa - wszystkie nowsze odtwarzają standard sprzed lat. Polecam.

 Dagerotypia

Privat

Apteczka I

 Apteczka II

piątek, 10 czerwca 2011

Sobotni spacer

Zazwyczaj poruszamy się w przeciwnym kierunku niż zorganizowany tłum pod wodzą przewodników z parasolami lub chorągiewkami. Zazwyczaj lekce sobie ważymy głos dobiegający ze wzmacniacza przytroczonego do paska profesjonalnego znawcy miasta. Tak więc sobotni spacer przez Václavák, w kierunku traktu królewskiego, aż do ulicy Celetnej, nie jest łatwym przedsięwzięciem.  Na szczęście w drodze ze stacji metra Muzeum możesz zjeść obložený chlebíček - je to druh studeného jídla, které se skládá z vekového pečiva ozdobeného dalšími potravinami. Dalej w Lucernie wypijesz kawę, a w Orient Cafe, dla odmiany, wzmocnisz się Pilznerem. To wszystko w oparach moderny i kubizmu.

 Dawid Czerny w Lucernie

Adamova lékárna

Dům u Černé Matky Boží

 Na Celetnej

Winnica św. Klary

Czy warto było pomylić autobusy, zapłacić za wstęp do ogrodu botanicznego i wspinać się w popołudniowym upale na wzgórze w dzielnicy Troja? W winnicy św. Klary, części ogrodu botanicznego w Pradze, mają swój własny rizling vlašský, frankovkę i parę innych. Rizling rýnsky sprowadzają z okolic Mikulova, który tak dobrze znamy z naszej wyprawy do Słowenii. Mają tu jeszcze niezwykły widok na Pragę, zioła w doniczkach i słowackie sery - w sumie warto. O proszę.


 Widok zachodni

Winnica

 Zioła I

 Zioła II

 Zioła III

Z Mikulova

Widok południowy

czwartek, 9 czerwca 2011

Katedra Świętego Wita w Pradze

W zasadzie potrzebowałem chwili spokoju. Budowniczowie katedr, tak piszą o tym w książkach, i nie mam powodu w to nie wierzyć, a więc budowniczowie katedr wspięli się na szczyty ówczesnych możliwości intelektualnych, pozostawiając gmachy w których człowiek odnajduje swoje miejsce w porządku świata. Miejsce kultu w Katedrze Świętego Wita jest jednak na wszelki wypadek dobrze ukryte. Możesz zwiedzać do woli, ale czerwona lampka pali się za zamkniętymi i trudno dostępnymi drzwiami, które pokażą Ci strażnicy, o ile ich o to poprosisz. Ot, nowy porządek. Na szczęście jest jeszcze słońce. Prześwituje przez zachodnią rozetę nad głównym wejściem, wciska się przez drzwi katedry i zostawia na nich ślady. Zapraszam.
 Lampka

Słońce I

Słońce II

Słońce III

Praskie Jezulatko

Kiedy wchodziłem do kościoła przy ulicy Karmelickiej, w środku było pustawo. Ale tylko przez chwilę. Wszyscy chcieli zobaczyć małego Jezusa, ubranego w kolorową, złocistą szatkę. Gdzie jest granica? Dlaczego tak? Trywialne pytanie, nieprawdaż? Obrócone przez wielkich i małych tysiąc razy. Ale wciąż niezwykle zajmujące. Popatrzcie.

Fotografie I

 Fotografie II

  Obraz

 Szatka I

 Szatka II

 Kwiaty dla Jezulatka

Zakaz

środa, 8 czerwca 2011

22 Maja

W włoskiej Rocca Pocena jest ogród, z którego w styczniu przyniesiono świętej Ricie rozkwitniętą różę. Pięćset sześćdziesiąt cztery lata po śmierci Rity, hiszpański ksiądz, w kościele św. Tomasza na Malej Stranie rozdaje kobietom róże, po mszy odprawionej dla hiszpańskojęzycznej wspólnoty w Pradze.

Światło od Dintzenhofera?

Róże

 Rita


Przystanek Karlovy Lázně

Zaledwie parę kroków dzieli wejście na Most Karola od ławeczki młynarza Novotnego nad Wełtawą. Klubowicze szybko zamkną tą stronę - to nie o klubie, podobno największym w Pradze, o nazwie Karlovy Lázně. Wystarczy drobna modyfikacja w ustawieniach "Niskiej Rozdzielczości", a wyspa Kampa i Wełtawa wyglądają inaczej. A jeśli nie planujesz robienia zdjęć, to i tak warto tu przyjść i popatrzeć na Hradczany, i na rzekę.


Wyspa Kampa

Hradczany

Wełtawa

środa, 1 czerwca 2011

Legnica - Kłodzko

Pociąg z Legnicy do Kłodzka jeździ na koszt samorządu lokalnego - jest czysty, obsługuje go jeden konduktor, i jedzie przez stacje z którymi nasze koleje państwowe nie chciały mieć nic wspólnego. Budynki stacyjne - gdy tylko zorientowały się, że nie muszą służyć kolei - odwróciły się od torów dając spokojną przystań swoim mieszkańcom. Zabite deskami okna i drzwi zaledwie przypominają, że kiedyś te budynki obsługiwały linię kolejową. Są teraz schludne i zadbane, nie muszą już martwić się o podróżnych. Gorzej ma dworzec w Legnicy i stacja w Kłodzku. Czy o tym rozmyśla stary Niemiec, który przyjechał tu z Drezna, by zobaczyć swój rodzinny dom? Może nie patrzcie.

Pociąg I

Pociąg II

Stacyjka

 Stary Niemiec

Finis Silesiae I

 Finis Silesiae II

Tu stacja Kłodzko!

Tu stacja Kłodzko!

 Legnica - Robi się!