Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

piątek, 30 marca 2012

Słoneczny poranek w Szwabii

Skąd miałem wiedzieć, że to Szwabia? Za oknem Wrocław w czasach prosperity; kamienice, do których przywykliśmy w naszym mieście, tutaj są czyste i zadbane - taka drobna różnica, ach ta historia! Dopiero w metrze zobaczyłem nazwę stacji - chodzi oczywiście o pastora Gustava Schwaba, autora "Wędrówek przez Szwabię". Kto go tu jeszcze pamięta?

 Wrocław ?

 Wrocław?

Szwabia


Wieczorny Stuttgart

Te kilkaset kilometrów na trasie Wrocław - Stuttgart. W jakimś sensie łatwiejsze niż przed ponad dziesięciu laty, kiedy blisko siebie spędziliśmy w autokarze na tej trasie kilkanaście godzin, patrząc na świat przez zamarznięte szyby. W jakimś sensie trudniejsze, bo już pewnie nie zobaczymy w Stuttgarcie tajemniczego pana w turbanie, i nie ustawimy się w kolorowym tłumie młodych ludzi, w kolejce po chleb i konserwy wydawane przez wolontariuszy.

 Prezent

Plac

W domu

piątek, 23 marca 2012

Bad Berneck

Restauracja przy Młynie mieści się w budynku pamiętającym wojnę trzydziestoletnią. Dzisiaj chyba już nie trzeba o tym pamiętać - trzeba wiedzieć, że restauracja zasłużyła na wzmiankę w wydaniu Michelina z 2011. Do Bad Berneck z autostrady łączącej Wrocław ze Stuttgartem trzeba nadrobić zaledwie cztery kilometry. Po dobrym, górnofrankońskim posiłku, na który może składać się młoda golonka lub białe kiełbaski, a więc po takim posiłku z przyjemnością pojedziesz dalej, na południowy zachód, na spotkanie z Badenią i Wirtembergią.

 Wrocław - Bad Berneck

Żart

Najlepsi kompani

 1635

Markt im Bad