Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

sobota, 3 maja 2014

Rozwidlenie drogi

Jedynie poranna pobudka, gdzieś między piątą a szóstą, po której następuje napalenie w kaflowym piecu, może zapewnić ci zdrowe spojrzenie na ten nieuzasadniony ciąg przypadków, zwany życiem. Z naszej chatki widać rozwidlenie dróg; obie kierują się mniej więcej na Zachód. Jedna jest kręta, prowadzi nieco pod górę, bardziej na południe, druga odbija górskim grzbietem nieco na północ. Z chatki widać poprzeczne, nakładające się na siebie w oddali łańcuchy gór. Gdyby przyłożyć linijkę do kąta, który tworzą rozwidlające się drogi, to wkrótce, rozwijając odpowiednią prędkość, dotarlibyśmy po tej linii nad Atlantyk, gdzieś w okolice północnej Francji, a dalej do stanu Quebec.

Między piątą a szóstą

wtorek, 6 listopada 2012

Północ

Cóż miałem dalej robić? Wciąż i dalej zagłębiać się w świat spoconych dłoni, uścisków, deklaracji? Kto chciałby dalej... Nie mam dzisiaj pod ręką wiosennej Pragi, jest tylko jesienny Wrocław, kilka osób, to i tak wiele. Powrót do siebie jest kosztowny, pewnie niektórzy z was wiedzą jak bardzo.

Plac Warszawy, Paryż

piątek, 13 kwietnia 2012

Wilhelma humana

Pieczołowicie utrzymywana przez stulecia selekcja kobiet i mężczyzn w życiu publicznym powoli dobiega końca. A jednak zza ogrodzenia Wilhelmy, tam, na pozornej wolności możesz w słonecznym parku wypatrzeć znak radykalnego zwrotu w życiu kontynentu.

 Herren

Damen

czwartek, 12 kwietnia 2012

Wilhelma animalis

Polubiłem Wilhelma I, króla szwabskiego za jego koncept mauretańskiego ogrodu. Koncept nie nowy - król chciał być trendy. Wprawdzie Alhambra nad Neckarem jest na wiosnę trochę za chłodna, za porządna i za higieniczna - trudno zastąpić oryginał.

Alhambra

Lew

Polowanie

 Bez krat

środa, 11 kwietnia 2012

Lorenz i Grzimek

Teraz część pomieszczeń przeznaczonych dla małp człekokształtnych jest pusta. Może to i dobrze - nie lubię oglądać pozamykanych za drutami zwierząt. Urządzenia w niemieckiej Wilhelmie okazały się nieprzystosowane do przetrzymywania tam dużych małp - dwa szympansy oddano do węgierskiego ogrodu zoologicznego w Veszprém. Co za czasy! Bernhardt Grzimek i Konrad Lorenz by tego nie pochwalili. A zresztą, kto jeszcze pamięta badania genetyczne prowadzone przez Lorenza w Wielkopolsce w latach czterdziestych? Kto pamięta, że Grzimek pochodził z Nysy?

 Człekokształtne

 Wybieg

Niższe

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wilhelma vegetabilis

Córka imperatora Mikołaja I, rosyjskiego cara, polskiego króla - cóż z tym zrobić? - i wielkiego księcia Finlandii, tego który panował w czasach gdy imperium osiągnęło swój zenit na ponad dwudziestu milionach kilometrów kwadratowych Europy i Azji - a więc jego córka Olga poślubiła skromnego królewskiego syna, który wkrótce stał się trzecim królem Wirtembergii - Karolem I Wirtemberskim. Z tej okazji we wrześniu 1846 otwarto ogrody Wilhelmy - piękne i trochę zimne - porządek to czy historia? W tym samym roku chłopi w Małopolsce zgładzili blisko trzy tysiące osób - głównie ziemian, urzędników dworskich i rządowych; na chwilę zapaliło się powstanie krakowskie, którego konsekwencją była całkowita aneksja Wolnego Miasta Krakowa przez cesarską Austrię. Mimo to polubiłem ogrody Wilhelmy.

Wilhelma

Echinocactus grusonii Hildm.

Cameli japonica L.

Las

Trzy Dni

Trzy dni paschalne - co z nich wybrać i zachować w pamięci? Zmierzch zapowiadający święto kapłanów, piątkową kapitułę świętokrzyską, kilim z Kosowa, a może niedzielne słońce? Na koniec zostawiam czeski Primator; warto go wypić w dobrym towarzystwie.

 Zmierzch

Święty Krzyż

 Kilim

 Nad Czeremoszą

Słońce

W dobrym towarzystwie

piątek, 30 marca 2012

Słoneczny poranek w Szwabii

Skąd miałem wiedzieć, że to Szwabia? Za oknem Wrocław w czasach prosperity; kamienice, do których przywykliśmy w naszym mieście, tutaj są czyste i zadbane - taka drobna różnica, ach ta historia! Dopiero w metrze zobaczyłem nazwę stacji - chodzi oczywiście o pastora Gustava Schwaba, autora "Wędrówek przez Szwabię". Kto go tu jeszcze pamięta?

 Wrocław ?

 Wrocław?

Szwabia


Wieczorny Stuttgart

Te kilkaset kilometrów na trasie Wrocław - Stuttgart. W jakimś sensie łatwiejsze niż przed ponad dziesięciu laty, kiedy blisko siebie spędziliśmy w autokarze na tej trasie kilkanaście godzin, patrząc na świat przez zamarznięte szyby. W jakimś sensie trudniejsze, bo już pewnie nie zobaczymy w Stuttgarcie tajemniczego pana w turbanie, i nie ustawimy się w kolorowym tłumie młodych ludzi, w kolejce po chleb i konserwy wydawane przez wolontariuszy.

 Prezent

Plac

W domu

piątek, 23 marca 2012

Bad Berneck

Restauracja przy Młynie mieści się w budynku pamiętającym wojnę trzydziestoletnią. Dzisiaj chyba już nie trzeba o tym pamiętać - trzeba wiedzieć, że restauracja zasłużyła na wzmiankę w wydaniu Michelina z 2011. Do Bad Berneck z autostrady łączącej Wrocław ze Stuttgartem trzeba nadrobić zaledwie cztery kilometry. Po dobrym, górnofrankońskim posiłku, na który może składać się młoda golonka lub białe kiełbaski, a więc po takim posiłku z przyjemnością pojedziesz dalej, na południowy zachód, na spotkanie z Badenią i Wirtembergią.

 Wrocław - Bad Berneck

Żart

Najlepsi kompani

 1635

Markt im Bad

czwartek, 15 grudnia 2011

David LaChapelle ?

Gdzieś tam, w przestronnych salach czeskiego Rudolfinum, między "Kryształowym Łukiem" i "Potopem" zostało parę pytań, na które póki co lepiej nie odpowiadać. Te pytania dotyczą głównie zabawy. A czasem śmierci. Kto będzie chciał porozmawiać?

 Kto?

 Rudolfinum


środa, 14 grudnia 2011

Szkoda, że Szczygła dali na billboard

Czy to ucieczka, czy pościg? Tak bardzo chcieliśmy być w Pradze razem. Nie przeszkodziła w tym wgnieciona rura wydechowa i byle jak zrobiona droga tymczasowa na przejściu granicznym w Kudowie. Ostatecznie zjedliśmy bardzo wczesny obiad w Hradec Kralove. U Vacku. Żadnego fałszu. Aluminiowe sztućce. Gotowane ziemniaki. Turek z mlekiem. Gorący kaloryfer pomalowany farbą olejną. Nie pracują w niedzielę. Uczciwa wymiana dóbr. Chyba się wszyscy pogubiliśmy. Szkoda, że Szczygła dali na billboard.

 
 Chleb

Restauracja

 Turek

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Cafe Slavia II

Slavia to nie Louvre. W Slavii, naprzeciwko Teatru Narodowego, pobrzmiewa jeszcze echo dawnych spraw. Spraw za które Słowianie Zachodni przelewali krew, a które tak łatwo zdyskwalifikować jednym badaniem genetycznym… Nas dzisiaj zajmują inne sprawy, na szczęście klimat Slavii uspokaja wzburzone myśli. Ciekawe co z tego klimatu rozumieją goście zza Atlantyku, licznie okupujący kawiarniane stoliki? Czy mają obowiązek rozumieć?

  Slavia

niedziela, 11 grudnia 2011

Cafe Louvre

Czy chodzi o Einsteina, który tu przychodził na kawę. A może o jakąś inną osobistość, która zostawiła na skórzanej tapicerce odcisk swojego ciała? Ha, furda wielcy, po prostu można tu usiąść i porozmawiać, zapomnieć o kilku uciążliwych myślach, nacieszyć się chwilą. Pewnie stąd ten Louvre.

  
 Etap I

Etap II

Etap III

 Etap IV

sobota, 10 grudnia 2011

Kampa

A więc są i tacy. Pan Kupka nie tylko błyskawicznie przechodził od jednej żony do drugiej. Równie błyskawicznie przeszedł od realizmu do abstrakcji. Czy to nie zaskakujące, że sztuka zwana nowoczesną ma być świadectwem żywotnych sił narodu? Z tarasu na dachu muzeum zobaczysz Hradczany, najlepiej późnym wieczorem, potem spojrzysz w dół. Jak to się stało, że stworzono produkt, który nigdy nie zostanie sprzedany, jak to jest, że możemy z niego korzystać niemal bezpłatnie? Niech żyją artyści!

 Zasadniczo eksterior

 Kampa I                                            Kampa II

 Kampa III                                            Kampa IV


 Zasadniczo interior

          Protest                                     Ośrodek Dokumentacji

Bryła                                                  Krzesła

Hradczany CLVIII