Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

czwartek, 16 czerwca 2011

Absynt

Jak podaje wszechświatowe źródło wiedzy absynt jest obecnie dostępny w Europie, pod warunkiem jednak, że zawartość w nim tujonu nie przekroczy 35 miligramów w kilogramie napoju alkoholowego sporządzonego z ziela bylicy. Karol Baudelaire, Paweł Verlaine, Artur Rimbaud, Henryk de Toulouse-Lautrec, Amadeusz Modigliani, Wincenty van Gogh, Oskar Wilde i paru innych - och, jak wesoło pisać te imiona w ojczystym języku, znów jakaś zagadka - nie przejmowało się zawartością tujonu. Pili wyciąg etanolowy, który wymyślili szwajcarscy wieśniacy z Val-de-Travers, położonej między jeziorem Neuchâtel, a naszym ulubionym księstwem burgundzkim - Franche-Comté. Tamtejsi rolnicy do dziś nastawiają spirytusowy wyciąg z mieszaniny suszonych ziół - bylicy, anyżu i fenkułu włoskiego. Nie trzeba jednak wyprawiać się do doliny rzeki Doub, w okolice Ornan, Arc-et-Senans i Dijon, by stamtąd dotrzeć na północny zachód Konfederacji Szwajcarskiej. Absynt dostępny jest w Republice Czeskiej. Początkujący zmieszają go z wodą za pomocą specjalnej fontanny i kostki cukru, wtedy zmętnieje trochę podobnie jak w przypadku anyżówki - bywalcy salonów powiedzą: tak, tak zupełnie jak w przypadku Ricarda. O proszę.

 Fontanna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz