Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Wołoszczyzna

Wczesny wyjazd z Wrocławia do Pragi jest możliwy - trzeba tylko zamówić taksówkę - chyba że podejmiesz decyzję o czekaniu na autobus - może przyjedzie. Znalazłszy się na dworcu nie próbuj przypadkiem korzystać z automatu informacyjnego - przeciągnięcie kursora zepsutą myszką w odpowiednie miejsce zajmie ci wieki. Cóż, automat jest po to by był, a nie dla jakichś tam podróżnych. Międzynarodowy pociąg do Uścia nad Orlica odchodzi z ostatniego toru przy ostatnim możliwym peronie. Dalej już tylko wielki remont - he, he, trzeba było po prostu myć dworzec od czasu do czasu, zanim warstwa brudu zaczęła wymagać usuwania za pomocą maszyny do burzenia domów. Dzisiaj pociąg dzielnie przebijał się przez zimowy krajobraz, a informację o życzliwości naszych kolejarzy mogę powtórzyć kolejny raz z czystym sumieniem. Kiedy dojedziesz do Uścia nad Orlicą, możesz napić się kawy w miejscowym barze. Za chwilę nadjeżdża pociąg pośpieszny "Vsacan". Hmm, co to takiego? No, pociąg. Ale skąd nazwa? Sprawdziłem. Vsacan to nazwa regionalnego zespołu muzycznego z okolic Vsetina we wschodnich Morawach, gdzie pociąg rankiem zaczyna bieg. Dlaczego tak ważna, że nazwano nią pociąg? Vsacanie to czescy Wołosi - zamieszkują najbardziej wschodnie rejony Moraw, a ludność zamieszkująca te okolice poczuwa się rzecz jasna do rzymskiego rodowodu - tak jak Rumuni. Zapraszam do oglądania zdjęć, m.in. z wołoskiego pośpiesznego.

 Wrocław - Life is easy

 "Na służbie" lub "Na granicy"
(cykl "Dzieje służb")

 Tam naprawdę płynie Orlica

Za granicą

Niska Rozdzielczość - Faktura 94

Niska Rozdzielczość - Faktura 12

 Wołoch

2 komentarze:

  1. ano. ma wić oko do faktur numerowanych. dobrze popatrzeć. a vsacan brzmi podejrzanie. hm.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się. Fakturom zdecydowane "tak".

    OdpowiedzUsuń