Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

wtorek, 1 lutego 2011

Strossmayer i Św. Antoni

Plac Strossmayera. Nazwisko tego biskupa chorwackiego można spotkać w każdym większym mieście dawnej Jugosławii. Są ulice, aleje, place i skwery Strossmayera. Dopiero co budował koncepcję jedności Słowian południowych, dopiero co fundował Jugosławiańską Akademię Nauki i Sztuki - wkrótce jednak wschodni sąsiedzi Chorwacji niemal podwoili teren swojego państwa, pragnąc na nowo stworzyć imperium Duszana, a Josip Juraj Strossmayer stracił zapał dla swojej idei. Kościół pw. Św. Antoniego Padewskiego, przy placu Strossmayera w Pradze. Budowę rozpoczęto w 1908, ale zabrakło pieniędzy - w 1912 Wiedeń dofinansował budowę, ukończoną zasadniczo w 1914. Na południowej ścianie relikwiarz Świętego. Na północnej - szopka. Słowiańska. Vaclav Cvekl w 1904 wyrzeźbił kilkadziesiąt postaci ludzkich, w strojach czeskich i słowackich, oddających hołd nowo narodzonemu Jezusowi - hołd mający podkreślać jedność Słowian. Wszystko szło dobrze. W październiku 1918 powstała Czechosłowacja. Kilkadziesiąt lat później Słowianie zachodni z północy, wspierani przez Słowian wschodnich zaprowadzili na placu Strossmayera porządek. Na plac Strossmayera najłatwiej dotrzeć ze stacji metra Vltavska. Zapraszam do rozważań.

Vaclavske namesti

Hołd

 
Surface 218

Modlitewniki

Vltavska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz