Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

wtorek, 20 września 2011

Spacer słoneczny

Warto przejść Paseo de Ondarreta przynajmniej dwa razy – wieczorem i w pełnym słońcu. Od strony Monte Igueldo przywita cię mały park przed plażą. Dalej kosze plażowe i parasole, wreszcie miejsce ulubione przez surferów, szczególnie pod wieczór gdy porządnie wieje. Po drugiej stronie stare miasto – kościół Najświętszej Marii Panny, Kościół Świętego Wita i Plaza Mayor. Ponumerowane balkony pamiętają korridę – główny rynek miasta był sceną, można było wykupić miejsca na widowni, czyli na balkonach domów otaczających plac. Przy uliczkach starego miasta bary jeszcze nieczynne, za to można kupić solonego dorsza, takiego samego jakiego znamy z Portugalii.

 Maria Christina Désirée Henriette Felicitas Rainiera

Kosze

Santa Clara

Przed najazdem surferów

Monte Urgull

Barometr

Plaza Mayor

Bacalhau

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz