Transmontania jest chyba w każdym z nas - wybieramy się za morza i przekraczamy najwyższe przełęcze, by przekonać się, że zmienieni przez czynniki zewnętrzne, pozostajemy w głębi swojej istoty wciąż tacy sami, wędrówka przydaje nam jedynie zmarszczek na twarzy. Kolekcjonujmy je, każda z nich jest śladem uśmiechu lub cierpienia. Macie lepszy pomysł? Dlatego ja zostaję przy Transmontanii, chociaż będzie tu coraz mniej o Sudetach i o Czechach.
Poniższy tekst dedykuję Najbliższym. Ich poświęceniu i cierpliwości zawdzięczam możliwość skorzystania z tej formy rekreacji, jaką jest zabawa słowami i obrazami, których źródłem są podróże po północnych obszarach Republiki Czeskiej. Dla nich też głównie piszę ten tekst. W tekście (zabawnie nazwanym przez właścicieli portalu "blogiem") notatki (równie zabawnie nazwane "postami") będą pojawiać się niekoniecznie w szyku chronologicznym - stąd warto czasem zajrzeć do notatek z wcześniejszych dni. Transmontania z czasem stała się też dla autora platformą, na której kontynuuje on, narażając na szwank swoją i tak nie najlepszą reputację, projekt artystyczny "Niska Rozdzielczość". Wszak to fotograf robi zdjęcie, nie zaś bezmyślny aparat. Zgodnie z tą regułą im mniej pikseli tym lepiej. Im mniej szkoły tym lepiej. Co byśmy zrobili bez prowokacji. Zapraszam.

[Some information should be given to those of friends, who do not speak Polish language - within the blog "Transmontania" the author presents his adventures and impressions from short and long trips, through the Czech Republic, and between two capitals: Prague and Wroclaw. The images and text, sometimes provocative, should be understood with carefulness. Although originally presumed for the route Wroclaw - Prague - Wroclaw, Transmontania now covers the wider spectrum of cultural interests of the author.]

piątek, 23 września 2011

Rio Urumea

Nie powiodła się nam próba zakupu miejscówki na pociąg Hendaye – Paris Montparnasse. Nie lada wysiłkiem było odnalezienie dworca RENFE. Jednak rata sukcesu była niewielka – okazało się, że w stutysięcznej Donostii hiszpańskie koleje państwowe nie sprzedają biletów międzynarodowych. Zalecają raczej skorzystanie z usług konkurencyjnej stacji – dojazd baskijskim EuskoTren do Hendaia i zakup miejscówki po francuskiej stronie granicy. Za to otrzymaliśmy, kolejny już chyba, prezent. Widok na Atlantyk z ujściem rzeki Urumea, która początek bierze w prowincji Nawarra. Właśnie z dworca RENFE wiedzie droga do starego miasta, Ciudad Viejo – w kierunku ujścia rzeki do oceanu.

RENFE – San Sebastian

Słone ze słodkim

Fala

Wędkarz

Spotkanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz