Wzgórze za które zginęło ponad dwa tysiące żołnierzy i tysiąc mieszkańców miasta. W bitwie o San Sebastian markiz Arthur Wellesley, pierwszy książę Wellington miał pod sobą osiemnaście tysięcy żołnierzy. Naprzeciw stanęło niecałe cztery tysiące Francuzów pod dowództwem generała Louisa Rey'a. Anglicy spalili miasto i dokonali licznych zbrodni. Tragedię miasta upamiętniają coroczne uroczystości w ostatni dzień sierpnia. Mroczna historia najpiękniejszego kontynentu na świecie. Możesz się tam wspiąć za dnia, wraz z tysiącem niemieckich emerytów, których wkrótce skutecznie zastąpią liczni goście zza linii Bugu. Póki co San Sebastian zawiązało jednak przyjaźń z niemieckim Wiesbaden. Jeśli cenisz spokój, to idź tam wieczorem, na krótko przed zamknięciem bramy prowadzącej do stromej ścieżki. Kiedy staniesz już u stóp potężnego Chrystusa – oj, oj, jak to drażni, chyba złagodzę – zobaczysz Morze Kantabryjskie, część Oceanu, która wcina się w Zatokę Biskajską od zachodu. Na południu widać przedgórze Pirenejów, lekko zamglone, a bliżej miasto z rozświetlonym Paseo de Ondarreta i niepokojące fale w zatoce La Concha.
Ulica Wiesbaden
Mar Cantabrico – gust ludowy
Mar Cantabrico – gust wyzwolony od przesądów, może Corbusier
Isla de Santa Clara y Monte Igeldo – z taniego aparatu za punkty
Bahia de la Concha – w projekcie artystycznym niska rozdzielczość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz