W jakimś sensie szykowaliśmy się do przekroczenia granicy światów. Furda Germanie i Słowianie - ten sam pień, ten sam genotyp, co by nie opublikowały zacne umysły, to widać na pierwszy rzut oka. Transpozycja zza Łaby w kierunku Sekwany dopiero jest gratką dla podróżnika. Tutaj, gdzieś za linią Łaby, pieszczotliwie nazywaną przez Niemców Elbą, a więc gdzieś tutaj kończy się świat barbarzyńców, a nasz pociąg City Night Liner 40418, o romantycznej nazwie Cassiopeia będzie kierować się nieubłaganie na zachód. Nieudana próba zakupu miejsca do leżenia zaowocowała niezwykłym spotkaniem. Brodaty Francuz, z nosem Pinokia, zna całą Polskę. Jest synem francuskiego kolejarza, ma duże zniżki na bilety. Był w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Warszawie i w Zakopanem. Też jedzie do Paryża. W dziurawych skarpetkach układa się do snu, uspokojony że jedzie w towarzystwie niegroźnych Polaków. Nasza Kasjopea, nr 40418, nie bardzo nadaje się do spania. W Moguncji, po pierwszej w nocy, dwóch panów z wielkimi walizami i z fizjonomią miejskiego kata - mały, czarny z dużym brzuchem - przepędzają nas kulturalnie z ich miejsc do siedzenia, na których spaliśmy. Paris Est przywitał nas tak, jak przed laty, kiedy podróżowaliśmy do Lizbony, w 2001 i w 2009 roku. Szybki zakup biletów na metro. Długa, zgodna z przepowiedniami Deutsche Bundesbahn, trasa do dworca Paris - Montparnasse, z którego odchodzą szybkie pociągi na północny zachód Francji. Jak zawsze walka o miejscówkę w TGV. Bardzo dobra kawa w dworcowej knajpce, tuż obok peronu nr 1 - stąd odjeżdża TGV nr 8519 do Bordeaux St. Jean. Gołębie w holu paryskiego dworca, roznoszące wszędzie pióra i białawy kał, sugerują głębokie pokrewieństwo Galów i Sarmatów. Dzwonek, start, jedziemy! Szybko, bardzo szybko.
Nocna zmiana
City Night Liner
Do Paryża.
"Mannheim"
Sztrasburg
Czysto
Paris - Est
Z dworca na dworzec
Pressed coffee
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz