W Kłodzku próbowałem im ustąpić miejsca. Rodzina z niepełnosprawną dziewczyną niemal zepchnęła mnie z siedzenia. Czym prędzej przesiadłem się dalej. Rodzina z Rumii filozofowała: "ale śmieszne te nazwy tu mają", "no, bo to wszystko pod niemiecką okupacją było". Przestałem śledzić absurdalny tok myśli kuracjuszy. Zmiana miejsc mnie ucieszyła. Chłopak w okularach - z Pragi - wyciągnął z torby batonik, zasłaniając nieznacznie wystające "uważam Rze". Dziewczyna naprzeciwko czytała "Niesamowitą Słowiańszczyznę". Trochę dalej samotna mama z córeczką uśmiechała się do swoich myśli - potem niezłą lustrzanką zapisała obraz Ślęży za którą opadało słońce. Drobna brunetka z Międzylesia wertowała na zmianę "Politykę" i "Wysokie Obcasy". A więc czytają, robią zdjęcia i jeżdżą tanimi brudnymi pociągami. Będzie dobrze.
Przed Kłodzkiem I
Przed Kłodzkiem II
"zapisała obraz Ślęży"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz