Liza była ładną dziewczyną. Coś wschodniego, a może sefardyjskiego sprawiało, że chciało się na nią patrzeć. Zawadiaka z Wrocławia wiózł ją gdzieś z południa Europy, by pokazać piękną zdobycz rodzicom. W pociągu rozmawiali po angielsku. Było wesoło. Było wesoło jeszcze w czeskim autobusie zastępczym - "bo się wam maszyna popsuła, o!" - podkreślił sympatyczny skądinąd czeski konduktor. Wam też się psują - pomyślałem, po czym dalej ruszyliśmy już naszym pociągiem przez ziemię kłodzką. Liza ucichła zaraz za Międzylesiem, pierwszym i ostatnim przyzwoitym punktem infrastrukturalnym na tej trasie. Patrzyła na ruiny stacji w Krosnowicach, na to co zostało ze stacji w Ławicy, na zdewastowaną stację w dawnym znanym uzdrowisku śląskim - Długopolu, na to co pozostało ze świetności dworca w Kłodzku, na oblepione papą i zabite deskami budynki kolejowe w Bardzie. Widać było, że w tym nowym dla niej kraju czuje się niepewnie. Zawadiaka starał się być zabawny, a to mijana stacja była squotem, a to toaletą, lub kryjówką rabusiów. Liza milczała do końca podróży. Być może podniósł ją na duchu widok nowego peronu we Wrocławiu.
Zastępczy I
Zastępczy II
Międzylesie, stacja graniczna
Infrastruktura skomplikowana
Ulga - coś robią - coś robimy
ej no, ej no! bez przesady! może umilkła powalona widokami Ziemi Kłodzkiej! tak bym sugerowała...
OdpowiedzUsuń