W Sudetach śnieg leży nawet do czerwca, czasem dłużej, szczególnie w najdzikszych ich partiach, tam gdzie ludzką aktywność powstrzymują restrykcyjne przepisy ochrony przyrody. W Jesenikach – nie lubię sztucznej nazwy Jesioniki, nie wdziałem tu jesionów poza parkiem – jeszcze leżał śnieg. Wprawdzie na szczyt górski Pradziad wiedzie asfaltowa droga, wprawdzie kosodrzewina brata się z socjalistyczną postmoderną wieży telewizyjnej, wprawdzie nieopodal widać zagadkowy, ścięty wierzchołek góry – elektrownia szczytowo-pompowa, jednak wokół rozciągają się świerkowe lasy, wiatr niemal porywa wędrowców, a z wierzchołka zobaczysz Śląsk: i ten czeski i ten polski, a dalej Śnieżkę. Asfaltowe drogi mają niezaprzeczalną zaletę, podobnie jak schroniska dysponujące jadalnym jedzeniem – możesz zabrać na górską wyprawę dzieci i dziadków, możesz wypić i zjeść, możesz…
Bo na wschód i na północ już tylko świat dla traperów – zabawne ale prawdziwe. Schroniska często wciąż dysponują jedynie wrzątkiem i miejscem na podłodze – staruszkowie i dzieci są tam niepotrzebni. Za to nikt nie przegania maniaków z motocyklami i quadami, zarośniętych rudawych macho z solarium, którzy zostawili małżonki i uciążliwe potomstwo w domu. Przeżywają największą przygodę życia spowici kłębami spalin, spryskując pieszych błotem z górskich rozjechanych oponami ścieżek. Umęczeni własnymi niezwykłymi wyczynami osiadają na góralskich krzesłach, w brudnych schroniskach, wypijając niezwykłe ilości wzmacnianego etanolem piwa.
Na szczęście nasza trasa wiedzie przez tereny bardziej cywilizowane; po osiągnięciu celu wyprawy, na wysokości 1491 mnpm kelner, wyglądający jak kelner zapyta cię, co chciałbyś zamówić - będziesz zmuszony do respektowania zasad – zamówisz najpierw coś do picia, może morawskie wino, potem wybierzesz coś z karty. Frytki będą z ziemniaków, nie z plastiku. Olej do smażenia dziwnym trafem świeży. Twój polar nie będzie po wycieczce wydzielać smrodu kiepskiej kuchni. Zapłacisz zgodnie z oczekiwaniami. Co za wstyd. Dawniej na górze stała Altvaterturm - zwaliła się po wojnie z powodów technicznych, bo za bardzo przypominała Niemców - ostatecznie w 2004 Niemcy odbudowali sobie taką samą wieżę na wzgórzu Wetzstein w Turyngii. Może warto odbudować w Karkonoszach coś z Gorganów; obserwatorium astronomiczne "Biały Słoń" z Popa Iwana? Ach, po co tyle wiedzieć, tylko kłopoty...
1492 m + 162 m
Dlouhé stráně, jezioro szczytowe
Frytki
1492 m + 75 m
Na Wschód
Telefon alarmowy, 1563 m
Na Południe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz