Jedynie poranna pobudka, gdzieś między piątą a szóstą, po której następuje napalenie w kaflowym piecu, może zapewnić ci zdrowe spojrzenie na ten nieuzasadniony ciąg przypadków, zwany życiem. Z naszej chatki widać rozwidlenie dróg; obie kierują się mniej więcej na Zachód. Jedna jest kręta, prowadzi nieco pod górę, bardziej na południe, druga odbija górskim grzbietem nieco na północ. Z chatki widać poprzeczne, nakładające się na siebie w oddali łańcuchy gór. Gdyby przyłożyć linijkę do kąta, który tworzą rozwidlające się drogi, to wkrótce, rozwijając odpowiednią prędkość, dotarlibyśmy po tej linii nad Atlantyk, gdzieś w okolice północnej Francji, a dalej do stanu Quebec.
Między piątą a szóstą